Wirtualna osobowość, i-mózg, cyfrowa demencja

Wszystko, co robimy, pozostawia ślady w naszym mózgu. Dosłownie. Jeśli robimy coś często, zmiany dotyczą także osobowości. Co się z nam dzieje, kiedy internetujemy, inter-netujemy, in-ter-ne-tu-je-my, internet(u)jemy, często i bez ograniczeń? Zmiany struktury naszych mózgów i osobowości są wtedy nieuniknione. W jakim przebiegają kierunku? Nowoczesnego i-mózgu, wirtualnych osobowości, cyfrowej demencji?  
Czytaj dalej...

Zaduszki, czyli boski wiatr Wyróżniony

W okresie szczypiorkowym, kiedy odbiłam się już od ziemi, lecz nie byłam jeszcze osadzona w niej ani w sobie, byłam przekonana, że samobójstwa są domeną młodości. Naczytałam się o Cierpieniach młodego Wertera, nasłuchałam „pięknych 27-letnich”: Jima Morrisona, Janis Joplin, Jimiego Hendrixa. Kultywowałam w sobie przekonanie, że samobójstwo wynika z miłosnych rozterek, idealizmu, młodzieńczego buntu. Wkręcałam się w to tak, jak nawijałam taśmy The Doors i Nirvany do wydartej przez walkmana kasety – bez wątpliwości. To nie tak, teraz już wiem. Skutecznie zabijają się przede wszystkim ludzie starsi. Dojrzali, często bardziej niż ich otoczenie.
Czytaj dalej...

Internet: psychoaktywna strefa komfortu

Z psychologicznego punktu widzenia coś się dzieje z naszą tożsamością - wydaje się, że coś przejmuje nad nią kontrolę – za każdym razem, kiedy się logujemy... - pisał Elias Aboujaoude w książce Wirtualna osobowość naszych czasów. Mroczna strona e-osobowości. Trzy lata później nie potrzebujemy już się logować. Nowe modele laptopów aktualizują nasze onlajnowe życie nawet w stanie uśpienia. Muszą nadążyć za smartfonami, które wciąż zdarza się nam wyciszać, całkowicie wyłączać – rzadko. Bo kto w dzisiejszych czasach nosi zegarek? Który poinformowałby, że najwyższy czas się zalogować?
Czytaj dalej...

Wegetarianizm a drapieżnictwo Wyróżniony

Apendyks do poprzedniego wpisu, w którym nie chciałam mieszać wątków. Nie jadam mięsa. I nie dlatego, że nie lubię. Lubiłam i lubiłabym bardzo. Och, jak bardzo! Nie jadam mięsa z prostej przyczyny: zanim stało się mięsem, było zwierzęciem. Czującym ból, lęk, przywiązanie, miłość. Pamiętającym i przewidującym.
Czytaj dalej...

Więcej konkretów!

Temple Grandin. Rzadko doświadczam czyichś słów z taką mocą. Temple – tak o niej myślę, posługując się imieniem, z szacunkiem i zarazem czułością – jest dla mnie postacią wyjątkową. Bo ze swojego autyzmu, w którym mogłaby się beznadziejnie zanurzyć, uczyniła siłę. I to siłę wielką, oddziałującą na wiele istnień.
Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS

Czujesz - sądzisz, że możemy coś dla Ciebie zrobić?

Bądźmy w kontakcie!