Kochankowie z Księżyca Wyróżniony

Lato w rozkwicie. Para dzieciaków spotyka się na łące. Widzieli się już wcześniej, w trakcie szkolnego przedstawienia o Arce Noego. Przez jakiś czas pisali do siebie listy. Ona przyszła na łąkę z kotem w koszyku, magnetofonem brata i walizką wypełnioną książkami. On przywędrował obciążony survivalowym plecakiem, w mundurku obwieszonym skautowskimi naszywkami i pamiątką po mamie.

Ona – córka rodziców oddalających się od siebie takimi na przykład słowami:

Matka: Czy interesuje cię, że twoja córka uciekła z domu?  (Does it concern you that your daughter's just run away from home?)

Ojciec: To pytanie jest tendencyjne (That's a loaded question).

On – sierota poszukiwany przez opiekę społeczną, bo zastępczy rodzice już go nie chcą.

Suzy i Sam. Oboje zakwalifikowani jako „trudne dzieci”. W związku z tym doświadczają w codziennym życiu takich trudności, że decydują się uciec.

Wiedzą, czego chcą: swobody, życia na własnych warunkach. Miłości. I nie pozwalają zbić się z tropu. Niestrudzeni poszukiwacze Królestwa Wschodzącego Księżyca.

Wszystko w tym filmie jest znaczące. Arka Noego, dzięki której dziecieaki się poznają. Matka Suzy mówiąca do rodziny przez tubę. Skautowskie namioty ocieplone materiałem w kratkę. Domek na drzewie „nie spełniający norm wysokości”. Nieobecność rodziców chłopca. Opieka społeczna w przytrzymywanym sznurkiem kapelutku, obuta ze szpicem. Czuły, znający swoje ograniczenia policjant. Królestwo Księżyca, który świeci światłem odbitym – bo zależnym od okoliczności – jednak przede wszystkim własnym. Rezerwat, w którym dzieciakom udaje się to Królestwo ustanowić.

Jeśli nie podobał Ci się Grand Budapest Hotel tego samego reżysera, Wesa Andersona, również Kochankowie z Księżyca mogą nie przypaść Ci do gustu. Film jest specyficzny. Prze-kolorowy – jak Grand, wczesne filmy Gus Van Santa czy Mąż fryzjerki, którego obejrzałam kilka dni wcześniej. W moim odczuciu jaskrawa kolorystyka jest w pełni uzasadniona, intrygująca i piękna.

I ta dbałość o szczegóły! Ten zespół aktorski!

Te teksty! Oraz ich konsekwencje!

Zrobiłem ci biżuterię. Masz przekute uszy?  (I made you some jewelry. Are your ears pierced?)

- ta kwestia w kontekście całości rozbroiła mnie na części, wśród których najważniejszą okazało się - naturalnie - serce.

Anna Tylikowska

Konsultuję, doradzam, wspieram. Wykładam i szkolę. Przyglądam się, dotykam, smakuję. Dziwię się, pytam, nasłuchuję. Kontestuję, sprawdzam, akceptuję. Oddycham. Kocham stado, w którym żyję. Kocham słońce i księżyc. Ziemię i wodę. Wiatr i ciszę.

ania@integralnie.pl | tylikowska | 501 575 071

Dodaj komentarz do tego wpisu

Czujesz - sądzisz, że możemy coś dla Ciebie zrobić?

Bądźmy w kontakcie!