Drobne gesty

Paręnaście dni temu dostałam mejla zapraszającego współpracowników Instytutu Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego, do których należę, do korzystania ze stworzonego specjalnie dla nich pokoju dyżurów. Wspaniale! - pomyślałam z radością. Wreszcie będe miała gdzie przysiąść, poczytać, zjeść, napić się kawy w przerwie między zajęciami. Ucieszyła mnie nie tylko wizja własnej wygody, lecz także sama idea pokoju, wyrażająca dbałość o pracowników zewnętrznych, i jednocześnie o studentów, dla których będę poza zajęciami dostępna nie tylko mejlowo.
Czytaj dalej...

Zaduszki, czyli boski wiatr Wyróżniony

W okresie szczypiorkowym, kiedy odbiłam się już od ziemi, lecz nie byłam jeszcze osadzona w niej ani w sobie, byłam przekonana, że samobójstwa są domeną młodości. Naczytałam się o Cierpieniach młodego Wertera, nasłuchałam „pięknych 27-letnich”: Jima Morrisona, Janis Joplin, Jimiego Hendrixa. Kultywowałam w sobie przekonanie, że samobójstwo wynika z miłosnych rozterek, idealizmu, młodzieńczego buntu. Wkręcałam się w to tak, jak nawijałam taśmy The Doors i Nirvany do wydartej przez walkmana kasety – bez wątpliwości. To nie tak, teraz już wiem. Skutecznie zabijają się przede wszystkim ludzie starsi. Dojrzali, często bardziej niż ich otoczenie.
Czytaj dalej...

Więcej konkretów!

Temple Grandin. Rzadko doświadczam czyichś słów z taką mocą. Temple – tak o niej myślę, posługując się imieniem, z szacunkiem i zarazem czułością – jest dla mnie postacią wyjątkową. Bo ze swojego autyzmu, w którym mogłaby się beznadziejnie zanurzyć, uczyniła siłę. I to siłę wielką, oddziałującą na wiele istnień.
Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS

Czujesz - sądzisz, że możemy coś dla Ciebie zrobić?

Bądźmy w kontakcie!