Anna Tylikowska

Anna Tylikowska

Konsultuję, doradzam, wspieram. Wykładam i szkolę. Przyglądam się, dotykam, smakuję. Dziwię się, pytam, nasłuchuję. Kontestuję, sprawdzam, akceptuję. Oddycham. Kocham stado, w którym żyję. Kocham słońce i księżyc. Ziemię i wodę. Wiatr i ciszę.

ania@integralnie.pl | tylikowska | 501 575 071

Kochankowie z Księżyca

Lato w rozkwicie. Para dzieciaków spotyka się na łące. Widzieli się już wcześniej, w trakcie szkolnego przedstawienia o Arce Noego. Przez jakiś czas pisali do siebie listy. Ona przyszła na łąkę z kotem w koszyku, magnetofonem brata i walizką wypełnioną książkami. On przywędrował obciążony survivalowym plecakiem, w mundurku obwieszonym skautowskimi naszywkami i pamiątką po mamie.
Czytaj dalej...

Drobne gesty

Paręnaście dni temu dostałam mejla zapraszającego współpracowników Instytutu Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego, do których należę, do korzystania ze stworzonego specjalnie dla nich pokoju dyżurów. Wspaniale! - pomyślałam z radością. Wreszcie będe miała gdzie przysiąść, poczytać, zjeść, napić się kawy w przerwie między zajęciami. Ucieszyła mnie nie tylko wizja własnej wygody, lecz także sama idea pokoju, wyrażająca dbałość o pracowników zewnętrznych, i jednocześnie o studentów, dla których będę poza zajęciami dostępna nie tylko mejlowo.
Czytaj dalej...

Wirtualna osobowość, i-mózg, cyfrowa demencja

Wszystko, co robimy, pozostawia ślady w naszym mózgu. Dosłownie. Jeśli robimy coś często, zmiany dotyczą także osobowości. Co się z nam dzieje, kiedy internetujemy, inter-netujemy, in-ter-ne-tu-je-my, internet(u)jemy, często i bez ograniczeń? Zmiany struktury naszych mózgów i osobowości są wtedy nieuniknione. W jakim przebiegają kierunku? Nowoczesnego i-mózgu, wirtualnych osobowości, cyfrowej demencji?  
Czytaj dalej...

Zaduszki, czyli boski wiatr

W okresie szczypiorkowym, kiedy odbiłam się już od ziemi, lecz nie byłam jeszcze osadzona w niej ani w sobie, byłam przekonana, że samobójstwa są domeną młodości. Naczytałam się o Cierpieniach młodego Wertera, nasłuchałam „pięknych 27-letnich”: Jima Morrisona, Janis Joplin, Jimiego Hendrixa. Kultywowałam w sobie przekonanie, że samobójstwo wynika z miłosnych rozterek, idealizmu, młodzieńczego buntu. Wkręcałam się w to tak, jak nawijałam taśmy The Doors i Nirvany do wydartej przez walkmana kasety – bez wątpliwości. To nie tak, teraz już wiem. Skutecznie zabijają się przede wszystkim ludzie starsi. Dojrzali, często bardziej niż ich otoczenie.
Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS

Czujesz - sądzisz, że możemy coś dla Ciebie zrobić?

Bądźmy w kontakcie!